Bill od pierwszego sezonu był postacią, za którą nie przepadałam, ojciec, który zostawił rodzinę, wdał się w romans, skrzywdził drugie dziecko itd., ale nie rozumiem jednego - kiedy dowiedział się, że jest ojcem Isaaca, przeżył szok, odebrano mu dziecko i lata, których nikt mu nie wróci, a jest obarczony winą przez Maddy, mimo, że z Peggy był przed związaniem się z nią, nie oszukał jej, bo nie wiedział, że ma syna, a jak się dowiedział, od razu jej powiedział. Maddy natomiast podziwia Peggy za siłę, a to ona ukrywała cały czas, że ma syna przed wszystkimi. Fakt, że była pod presją matki jej nie usprawiedliwia. Jest już dorosłą kobietą. Wiedziała i nie powiedziała. O ile za inne czyny Bill odpowiadał, za to akurat nie i w tym wypadku jest też stroną pokrzywdzoną. Jego synowie również to odczują, ale przede wszystkim to on stracił możliwość bycia przy swoim dziecku jak dorasta, Być może wtedy nie byłby z Maddy i wszystko potoczyłoby się inaczej, ale z całą pewnością akurat za to nie można go winić.